SP 36 Bytom sport - strona oficjalna

Strona klubowa

Losowa galeria

FESTYN 11.06.2016
Ładowanie...

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 54, wczoraj: 158
ogółem: 2 081 434

statystyki szczegółowe

RODZICE

 

Dzieci widzą, dzieci robią

 

Mała dziewczynka stoi oparta o mur i tak jak jej pijana matka wymiotuje. Chłopiec jedzie z mamą samochodem. Razem z nią wygraża innemu kierowcy i pokazuje środkowy palec. Chwilę potem mały chłopiec razem z ojcem szarpie matkę, rzuca na ziemię i wymierza jej cios prosto w twarz.

To sceny z opublikowanego niedawno w internecie spotu australijskiej organizacji pozarządowej NAPCAN, który ma uświadomić rodzicom, jak ważne w procesie wychowania są pozytywne wzorce.

Brutalne, ale przemawia do wyobraźni. Podobną kampanię można by pokazać w polskich mediach, podkreślając wpływ rodziców na zanikającą aktywność fizyczną dzieci. Wiecie, że nasze dzieci – jeśli nie zaczną się ruszać – wyrosną na pierwsze pokolenie, które będzie żyło średnio opięć lat krócej niż pokolenie rodziców? Nie możemy całej odpowiedzialności za ich rozwój fizyczny zrzucić na szkoły i lekcje WF-u.

Sięgnijmy po pierwszy z brzegu podręcznik z teorii wychowania fizycznego.Napisano tam, że podstawą tego przedmiotu nie jest wcale nauczenie małego dziecka zestawu ćwiczeń fizycznych i podstawowych elementów technicznych popularnych dyscyplin. To mniej ważna część. Najważniejsze jest wykształcenie u dziecka postawy zrozumienia potrzeb własnego ciała i wyrobienie nawyków, które pozwolą młodemu człowiekowi cieszyć się dobrym zdrowiem przez całe życie. Jest to niemożliwe bez współpracy szkoły i rodziców.

Ruch jak ziewanie

Grzegorz Więcław, psycholog sportu, wskazuje, że na małego człowieka działa suma wzorców. Jednym z nich jest szkoła. – Dzieci w podstawówce uosabiają przedmiot z osobą nauczyciela. Jeżeli nauczyciel nie płonie pasją, to nie zapali nią uczniów – mówi. Jednak odpowiedzialność za wychowanie fizyczne w równym, a może nawet w większym stopniu spoczywa na rodzicach. – W domu, czy tego chcemy, czy nie, cały czas przekazujemy dzieciom wzorce. Jeśli po pracy rodzice siadają przed telewizorem, otwierają piwo i zapalają papierosa, dzieci to widzą i powielają – ostrzega psycholog. – Cały czas pracują neurony lustrzane. Z aktywnością fizyczną jest jak z ziewaniem w tramwaju. Wystarczy, żeby zrobił to jeden pasażer, a zaraz reszta zaczyna ziewać – twierdzi Grzegorz Więcław. – Jeśli nie ma pozytywnego wzorca na temat aktywności fizycznej w domu na początku,to zaszczepić go w późniejszym okresie będzie niezwykle trudno – dodaje.

Średnia europejska

Z tą aktywnością fizyczną wśród rodziców bywa różnie. W dużych miastach widać boom na sport rekreacyjny. Rzesze biegaczy wparkach i na bulwarach i kawalkady rowerzystów to normalny widok wWarszawie, Krakowie czy Gdańsku. Ale do satysfakcjonujących wyników wciąż nam daleko. Najnowsze badanie Eurobarometru opublikowane wmarcu tego roku pokazuje, że choć wstosunku do 2009 roku wPolsce wzrosła liczba osób, które regularnie uprawiają sport, to wciąż jest ich niewiele – tylko 28 proc. Inną niż sport aktywność fizyczną (praca wogródku, spacer, taniec) regularnie podejmuje 34 proc. badanych. Jednak aż 70 proc. w pierwszym przypadku i 63 w drugim rzadko lub w ogóle nie zażywa ruchu!

Taki wynik plasuje nas na pozycji średniaka europejskiego. Nie jest tak źle jak w Bułgarii (gdzie aż 87 proc. badanych nie „kala się” sportem wcale lub częściej niż 2-3 razy w miesiącu), ale w porównaniu z liderem wypadamy blado. Najlepszy przykład od rodziców czerpią dzieci szwedzkie. Tam proporcje odpowiedzi układają się odwrotnie niż w Polsce. 70 proc. ankietowanych stwierdziło, że uprawia sport regularnie, czyli przynajmniej raz w tygodniu, a 75 proc., że regularnie podejmuje inne aktywności fizyczne.

Rodzic i jego działka

Warto spojrzeć na odpowiedzi polskich respondentów od strony demograficznej. W dwóch grupach wiekowych – 25-39 i 40-54 – kluczowych, skoro mówimy o wychowaniu dzieci, nigdy lub rzadko aktywne fizycznie jest odpowiednio 63 i 66 proc. kobiet. Jak wykazało badanie PBS przeprowadzone podczas pilotażowej edycji akcji WF z klasą, to czy matka jest aktywna fizycznie i czy do aktywności ma pozytywny stosunek, ma największe znaczenie w kształtowaniu postawy dziecka. Jeśli rodzice lubią ruch i są aktywni, to będą też tak robić dzieci. Nikt nie mówi, że rodzice od teraz powinni wyręczać nauczycieli i postawić na domową naukę WF-u. Co nauczycieli, zostawmy nauczycielom. Powinni jednak działania szkoły uzupełniać i być w stałym kontakcie z pedagogami.

Po pierwsze, w szkołach lekcje WF-u odbywają się w zależności od etapu nauczania 3 lub 4 razy w tygodniu. Lekarze zalecają 45-60 min dziennie ruchu dla zdrowia. Gołym okiem widać, że podstawa programowa nie spełnia tego wymogu. – Dzieci w szkole mają zadawane prace domowe ze wszystkich przedmiotów oprócz WF-u, co jednak nie powinno zwalniać ich z aktywności ruchowej wwolnym czasie. Ruch, najlepiej na powietrzu, powinien być składową każdego dnia, niezależnie od tego, jak wiele interesujących gier i stron można znaleźć w internecie. I tu właśnie jest rola rodziców – nie zmuszać, ale mądrze zachęcać i motywować do aktywności – najlepiej własnym przykładem. Dziecko, widząc rodzica uprawiającego sport, z większym zapałem wyjdzie pojeździć na rowerze, rolkach czy zwyczajnie poganiać się z kolegami po podwórku – mówi Ewa Świerżewska, mama, która prowadzi serwisy o wychowaniu dzieci (m.in. Qulturka.pl, sportowarodzina.pl). 

Wychowanie fizyczne to też dieta. Skąd dziecko wynosi nawyki żywieniowe, jeśli nie z domu? – Dziecko bardzo szybko chce spożywać to samo co dorośli. Mówi się, że przykład idzie z góry. Jeśli my się dobrze odżywiamy,to i dziecko będzie się odżywiało prawidłowo. Jeśli my pokątnie zjadamy frytki, paluszki, to dziecko też będzie chciało takich produktów – podkreśla Iwona Wierzbicka, dietetyk kliniczny. Rodzic powinien też pamiętać, że WF to taki sam przedmiot jak każdy inny. Jeśli na wywiadówce jest w stanie zgłosić uwagi co do pracy nauczyciela języka polskiego, powinien też kontrolować pracę nauczyciela WFu. Ta współpraca powinna działać w dwie strony – słuchajmy tego, co mają nam do powiedzenia nauczyciele. 

Wreszcie wychowanie fizyczne to też higiena osobista. Wyrobienie prawidłowych nawyków w tej materii należy przede wszystkim do rodziców. Jeśli Jaś będzie brudasem, to i Jan nim pozostanie. Nie zmieni tego nawet najlepsza szkoła.

Nie zwalniaj

Największą krzywdą, jaką rodzic może zrobić dziecku, jest bezpodstawne zwalnianie z WF-u. W szkołach podstawowych blisko 20 proc. uczniów nie bierze udziału w zajęciach. Im dzieci są starsze, tym gorzej. W szkołach ponadgimnazjalnych to już ponad 30 proc. Niestety, prawie jedna czwarta zwolnień z lekcji to te wypisywane przez rodziców.– Powody zwolnień są różne. Niektóre wypisują rodzice mający złe doświadczenia z WF-em, chcą, żeby dziecko uniknęło tych samych przykrości. Inne wynikają z faktu uprzedzenia się dziecka do nauczyciela albo z obawy o złą ocenę. Niechęć do WF-u trzeba rozpatrywać indywidualnie. Najlepiej zorganizujmy spotkanie: nauczyciel, rodzic, uczeń, może pedagog, i omówmy tę sprawę. Czasem przyczyna, dla której dziecko nie chce chodzić na lekcje, jest prozaiczna i wystarczy tylko rozmowa. Wystawianie bezpodstawnych zwolnień nie jest rozwiązaniem – przekonuje Ewa Świerżewska.

 

OGŁOSZENIA

Reklama

Buttony

Zegar